Inne znaczenia Snu: sen o romansie, romans we śnie, sen o romansie z kolegą. Kolega z pracy pojawiający się we śnie jest pozytywnym znakiem. Zwiastuje on pomyślność we wszelkich działaniach, Jednak jeśli jest on dla nas mało życzliwy, kłócimy się z nim lub nie zgadzamy i popadamy w konflikt, to może on symbolizować także nasze
Zwolnienie z parafii za romans z mężatką. W sprawie skandali z udziałem ks. Wiesława C. Gazeta Wyborcza skontaktowała się z kurią. Rzecznik, ks. Przemysław Kaczkowski, przyznał, że
list miłosny. Filmy są podobne do Biurowy romans: Ironia losu (1976), Milosc i golebie (1985), Narzeczony mimo woli (2009), Masz wiadomość (1998), Dwa tygodnie na miłość (2002), Dworzec dla dwojga (1983), Moskwa nie wierzy łzom (1980), Nieadekwatni ludzie (2010), Jesienny maraton (1979), Nowy Kurs (2021)
Dziwnym trafem na moją skrzynkę mejlową otrzymałam list i się po jego przeczytaniu zapowietrzyłam, że ten list trafił do mnie. Pomyślałam sobie, że osoba to pisząca się po prostu pomyliła i przez n…
ROMANS KOLEŻANKA PRACY MĄŻ: najświeższe informacje, zdjęcia, video o ROMANS KOLEŻANKA PRACY MĄŻ; Romans z koleżanką z pracy
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Nie wiem gdzie szukać wiele razy z przyjaciółką,z matką,siostrą,nawet z pomagają żadne rozmowy-uczuć nie da się oszukać,"branie na rozum"też niewiele niespełna roku mam romans z żonatym jakich tylko kolegą z pracy,w pewnym momencie poznaliśmy się bliżej-zaczęliśmy rozmawiać na błahy temat,który od słowa do słowa zaprowadzil nas na teren Jego prywatnego mu intrygujące pytanie,które zaczęło wiercić Mu dziurę w z natury osobą,która bardzo lubi słuchać innych,zadawać pytania,pozwala otwierać się innym,zwierzać"z siebie".Ludzie mi to nie jest tematem mojego więc ów wtedy kolega na moje "pytanie"zaczął się zastanawiać nad swoim małżeństwem i polubił rozmowy ze mną na ten może ja wtedy byłam naiwna i nie wyczułam Jego prawdziwych intencji?Nie wiem,do dziś nie znajduję szybko polubiliśmy się,zaczęliśmy odczuwać wielką chęć przebywania ze sobą,czuliśmy się ze sobą bardzo jakimś czasie odkryłam,że po powrocie do domu bardzo brakuje mi Jego osoby,że w tym samym czasie dostałam od Niego sms-a,że On czuje to samo,że pomimo iż ma rodzinę,myśli o mnie i nie daje mu to się jednak i zakazałam mu takiego zachowania,robiąc straszną awanturę na drugi wracaliśmy przez jakiś czas do tematu,ale on samoistnie się byliśmy w stanie dłużej siebie doszło do niczego więcej niż do pocałunku i wtedy powiedział,że mnie pokochał,calym mnie to przeraziło,po pierwsze tak wielkie słowa,po dość krótkim czasie,po drugie bałam się,bo przeczuwałam,że z tej historii będzie więcej krzywdy dla wszytskich niż czegoś pomyliłam się...Zakazałam nam obojgu spotkań po pracy,nie wytrzymał nerwowo na myśl,że chce skończyć z nim znajomość już nie tylko po pracy,ale nawet w zachowanie musiało być pełne stresu,napięcia do tego stopnia,że Jego żona wyczuła co jest na rzeczy i zadała mu pytanie wprost-czy ma wtedy wypity,to dodało mu odwagi,uśpiło czujność i przyznał się bez dwóch drugi dzień spotkał się ze mną,opowiedział zdarzenie,zapytał czy chcę z nim być,nie wiedziałam wówczas,ale miałam jakąś pewność,przeczucie że przecież nie zostawi rodziny z dnia na dzień,nie chciałam rację,i wkrótce zaczął się koszmar-mój,Jego i straciła zaufanie,on po wcześniejszej informacji dla mnie,ze zależy mu na żonie(pomimo iż Jej nie kocha) i na dziecku wrócił do na Niego czekałam i nie zwarzałam już na szczerze,że nie chce rozstawać się z żoną,choć nie darzy Jej uczuciami,dobrze mu tak jak mnie to zabolało,ale nie wyobrażałam sobie,że znów móglby już wiedziałam na pewno-kocham Go nad wrócił ze zdwojoną siłą,choć wciąż żylam z bólem,że On nigdy nie będzie wydałało się szok dla Żony i sms od Niej dla mnie byśmy porozmawiali w trójkę i postanowili coś raz na pewna,że to się,że On chce czas do Jej na te słowa oraz wyznanie milości w moją stroną zapadły mi w pamięci do tej postawa,godna ale bijący od niej ból rozczarowania i smutku...brak mi do Niej symaptię,szacunek i podziw w jednej to było chwilowe i nie dziwi mnie bardzo Go kocha,mimo bólu ktory Jej ja jakiego On potrzebował do namysłu zaczął się zgodnie doszlysmy do wniosku,że nas miała dość,kazała zdecydować się w ciągu Ją,mnie okłamując,że niczego nie zapewnił,że ze mną się ma już schizy,ja tylko jedno-jeśli nie uda Mu się o mnie zapomnieć,odejdzie z tak już od kilku mnie kocha,ale wiem też że Ją jednak tak jak kiedyś,nie tak bardzo jak mnie,ale to z Nią jest bardziej związany,bo spędzają więcej czasu ze sobą i wspólnie stawiają czoło przeciwnościom Ich też na przegranej mnie są tylko słowa,że to mnie kocha bardziej,inaczej ale bardziej i nie wiem jak to rozumieć?To mnie darzy uczuciami,też tego nie rozumiem,więc czym darzy Ją jeśli twierdzi,że Ją kocha ale nie ma mowy o uczuciach i to przy mnie chce Mu się w obłęd,Ona też bo wie,że on o mnie myśli i tak do u...nej śmierci?Obie mamy dość,kogo kocha i z kim będzie nasz bohater?
"Powiedział, że mi nie ufa i że chce rozwodu. Nie chcę go tracić. Jak go przekonać, że nie warto wszystkiego tracić? Jak go namówić do powrotu? Czy mam szansę i powinnam dać mu po prostu czas, czy pozwolić mu odejść, ale jak się wtedy pozbierać, bo czuję, że się rozpadłam" - pyta nas w liście Anna, która zdradziła męża z dwoma mężczyznami. "Miałam romans ze starszym mężczyzną. Chciałam zobaczyć, jak to jest z kimś innym, czułam się trochę niedoceniona przez partnera, który nie był zbyt wylewny w uczuciach" - tłumaczy Anna "Uderzył mnie w twarz, napluł na mnie, oblał kisielem i wyzywał. Rano wyszedł i już nie wrócił. Po trzech dniach spytałam, czy mu przeszło. Stwierdził, że chętnie to powtórzy" - opowiada "Zdrada zawsze jest najgorszą formą rozwiązywania trudności małżeńskich, bo z reguły tylko je potęguje. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób mąż rozumie tę sytuację i czym ta zdrada dla niego się stała. Bywają osoby, które potrafią przebaczyć nawet nie jedną, a kilkanaście, zdrad" - tłumaczy psycholożka Katarzyna Kucewicz Więcej porad znajdziesz na stronie głównej Tekst został opublikowany w ramach cyklu "Sympatia radzi", w którym wraz z psychologami udzielamy porad związanych z relacjami i miłością. Masz problem? Napisz: redakcja@ Oto list Anny*: Jestem mężatką od 12 lat. Mój mąż był moim pierwszym partnerem, a ja jego partnerką. Mamy dwoje dzieci. Byliśmy dobrym małżeństwem, w ogóle się nie kłóciliśmy, a drobne problemy zamiatane były pod dywan. Jesteśmy przeciwieństwami — ja jestem komunikatywna, a mąż małomówny. Gdy miałam 23 lata, zdradziłam męża. Miałam romans ze starszym mężczyzną. Chciałam zobaczyć, jak to jest z kimś innym, czułam się trochę niedoceniona przez partnera, który nie był zbyt wylewny w uczuciach. Na początku było pisanie, potem wylądowaliśmy razem w łóżku. Spotkaliśmy się około 10 razy. On miał żonę, ja męża. Nie chciałam niczego więcej. Czułam się z tym źle i po roku zerwaliśmy kontakt i nigdy się do siebie nie odzywaliśmy. Ukrywałam to wiele lat. Myślę, że z poczucia winy zaraz po tym zrobiłam sobie z mężem dziecko, żeby trochę zabić poczucie winy i przestać o tym myśleć. Czasem płakałam i chodziłam przybita, ale mój mąż nigdy nie spytał się, jak się czuję i dlaczego. Pozbierałam się z czasem, ale nie potrafiłam żyć z tym kłamstwem, dlatego powiedziałam o tym mężowi. Wykrzyczałam mu to, obwiniając go za to, że nie potrafił mi okazywać wystarczająco dużo uczuć. Codziennie pytałam się męża, czy mnie kocha, dostawałam tylko "yhy". Nie było mowy o drobnostkach jak kwiaty czy propozycja randki. Monotonne życie pozbawione uczuć. Sypialiśmy z sobą, ale coraz rzadziej. Poinformowałam go, że mam dość takiego życia, że musimy coś zmienić, bo myślę o tym, żeby odejść. Błagał, żebym dała mu szansę. Troszkę się załamał, ale byłam przy nim, mimo iż ciągle udawałam twardą. Wiedziałam, że to moja wina, ale łatwiej było mi wrzucić to na niego. Dałam mu czas, ale sama nie przykładałam się do tego, żeby te relacje poprawić. Zaczęliśmy się kłócić. Jak się napił to powiedział mi, że jest wściekły i nie potrafi mi wybaczyć. Czułam się zraniona i coraz bardziej zła. W międzyczasie pojawił się chłopak, którego poznałam kiedyś na imprezie. Opowiadałam mu o sobie, o swojej rodzinie, o tym, jak się czuję. Poszłam z nim na koleżeński spacer. Nie myślałam o tym, żeby nasze relacje się zmieniały, ale w domu było coraz gorzej. Na święta oznajmiłam, że mam tego dosyć i chcę się wyprowadzić i choć nie chciałam, odeszłam. Zostawiłam dom, rodzinę i dzieci, które połowę czasu spędzały u mnie. Czułam się okropnie. "Miałam romans ze starszym mężczyzną" - Ashley Byrd / Przespałam się w tej rozpaczy z nowym kolegą. Czułam się fatalnie. Z mężem pisałam — on o tym, że tęskni, ale daje radę. Przepraszał mnie za wszystko. Powiedział, że żałuje, że ma nadzieję, że będę szczęśliwa, że na mnie poczeka i zawsze będę najważniejsza. Wiedziałam, że mój kolega się zakochał. Okazywał mi te uczucia — czego mi brakowało całe życie. Po kilku tygodniach stwierdziłam, że rodzina jest najważniejsza i że muszę to naprawić. Oczywiście zanim wróciłam, poinformowałam męża, że miałam chwilowo chłopaka, ale nie rozmawialiśmy o szczegółach. Chciał, żebym wróciła. Oczywiście problem pod dywan, rozmowy dalej mało jak gdyby nigdy nic. Chłopaka odrzuciłam całkiem, mimo iż pisał i tęsknił. Wybrałam rodzinę. Przyszła Wielkanoc, mój mąż wypił za dużo i się pokłóciliśmy o głupotę. Wtedy wszystko wróciło - że miałam chłopaka, że go nie wspierałam, że się wyniosłam, że go nie kocham, ale że on mnie już nie puści, bo mnie kocha i będzie walczył. Że jestem głupia, puszczalska i tego mi nie wybaczy. Poczułam, że nieważne, co bym teraz zrobiła, jak się starała, klękała i przepraszała, on mi nie wybaczy. Pewnego dnia pisałam ze szwagierką zamówienia do pracy, a on wpadł w szał, że piszę z kolegą i że on nie jest ślepy. Uderzył mnie w twarz, napluł na mnie, oblał kisielem i wyzywał. Powiedziałam mu wszystko, co chciał usłyszeć, że niech się nie dziwi, że tak, kocham go, że za nim tęsknię i że jest lepszy. Choć wcale tak nie myślałam. Mąż rano wyszedł i już nie wrócił. Po trzech dniach spytałam, czy mu przeszło. Stwierdził, że chętnie to powtórzy. Stwierdziłam, że potrzebuję czasu. Codziennie płakałam i zastanawiałam się, co robić, ale udawałam twardą. Po półtora miesiąca zaczęłam go zaczepiać. Zapytałam, czy widzi szansę — on twardo, że nie. Zaczęłam delikatnie go prosić, bo nasze życie było naprawdę dobre, zabrakło jednak rozmowy i zrozumienia. Poprosiłam o szansę i żeby dał mi pół roku, a on napisał, że się z kimś spotyka. I wtedy umarłam. Byłam rozwalona emocjonalnie, a to mnie dobiło. Zaczęłam go przepraszać, błagać, wyciągać wszystko, co mogłam, żeby tylko dał mi szansę. On się zapytał, dlaczego teraz. Powiedziałam mu, że potrzebowałam chwili i jemu też chciałam dać czas ochłonąć. Że jest teraz pewnie zauroczony i dlatego mnie odpycha, a przecież jeszcze dwa miesiące temu mnie kochał. Powiedział, że mi nie ufa i że chce rozwodu. Nie chcę go tracić. Kocham go i chcę to naprawić. Nie wiem, co robić, jak go przekonać, że nie warto wszystkiego tracić i ja też byłam ślepa, ale za późno to zrozumiałam. Jak namówić męża do powrotu? Czy mam szansę i powinnam dać mu po prostu czas, czy pozwolić mu odejść, ale jak się wtedy pozbierać, bo czuję, że się rozpadłam. Odpowiedź psycholożki Katarzyny Kucewicz: Szanowna Aniu, czytając Twojego maila, przyszła mi do głowy myśl, że w życiu rzeczywiście jest tak, że gdy zdradzony partner stawia surowo granice, to zdradzający momentalnie "trzeźwieje" i mobilizuje wszystkie swoje siły, by zawalczyć o związek. Dzieje się tak z reguły z powodu strachu i realnego zagrożenia rozstaniem. Małżonek kategorycznie odcinając się od Waszej relacji, postawił Cię w trudnym położeniu, w uczuciu rozdarcia, prawdopodobnie i lęku, co będzie dalej. Przez to, że jest nieustępliwy, być może dociera do Ciebie, że relacja znajduje się w trudnym położeniu i nie jest do końca pewne, czy uda się ją naprawić. Wiem, że to duży stres i wiele niewygodnych uczuć pojawia się pewnie w twojej głowie i w ciele (warto zauważyć, że często nasze stresy kumulują się w szyi, brzuchu, klatce piersiowej, w nogach). Zauważasz, że coś Cię do męża przyciąga i widać, że nie jest to wyłącznie sentyment. W jakiś sposób jeszcze jest dla Ciebie atrakcyjny? Prawdopodobnie za atrakcyjne dostrzegasz w nim to, że mimo wszystko, trwając przy Tobie, dawał poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności. Kiedy tracimy to poczucie, robi się niewygodnie, zaczynamy doceniać, ile było warte. Wielu psychologów twierdzi, że atrakcyjność jest silnie powiązana z niedostępnością. Czyli jeśli osoba nagle przestaje być wobec nas otwarta, jej atrakcyjność rośnie. Rośnie, gdy czujemy, że obiekt jest niedostępny i nie będzie nam łatwo się do niego zbliżyć (co stanowi wyzwanie). Uruchamia to w nas swoisty instynkt łowiecki. Bywa, że to napięcie i potrzebę powrotu do równowagi mylimy z miłością. Bo czy naprawdę miłość do nas powraca w sytuacji zagrożenia? Czy jednak nie tyle jest to miłość ile strach przed nowym i nieznanym? Wasz związek wydaje się związkiem o dużym ładunku emocjonalnym — widzę tu dużo stresu, trudnych momentów, konfliktów i niewyjaśnionych spraw. Prawdopodobnie, jak sama zauważasz, kluczowe są tu Wasze temperamenty i wzorce komunikacyjne. Ty otwarta, a on milczący i jak rozumiem duszący w sobie miesiącami uraz i żal. Brak komunikacji "wprost" zwykle zaburza relację, sprawia, że para odsuwa się od siebie, pojawiają się sekrety i pretensje. Osoba zamknięta w sobie, w której złość wzbiera, może być bardzo trudna we współżyciu. Może się oddalać, sprawiać wrażenie, jakby stała za szybą. Relacje z ludźmi, którzy mają kłopoty z artykułowaniem swoich emocji, na dłuższą metę mogą być skomplikowane. Oczywiście nie jest to wymówka, ale czasem właśnie dlatego zdradzamy, bo mamy poczucie, jakbyśmy dobijali się do drzwi, a nikt nie otwierał. Zdrada zawsze jest najgorszą formą rozwiązywania trudności małżeńskich, bo z reguły tylko je potęguje. Nie ty jedna, bo wiele osób jednak ma poczucie, że chwilowy skok w bok może być jakąś formą nabrania siły czy zdystansowania się od problemów szarej codzienności. Nie tędy jednak droga. Ewidentne kłopoty w Waszym małżeństwie powinny były być zaopiekowane wcześniej — nie tylko przez Ciebie, ale też i przez męża. Tylko wspólne pochylenie się nad problemami małżeńskimi może bowiem realnie przyczynić się do zmian. Jako że nie było responsywności w Waszej komunikacji, zaczęłaś na zewnątrz związku zaspokajać swoje potrzeby bliskości. Jest to przeze mnie rozumiane, natomiast dla związku taki rodzaj poszukiwań zwiastuje rozpad. Chyba że para godzi się na związek niemonogamiczny. W swoim liście zadajesz pytanie wprost — czy Wasze małżeństwo ma szansę na zmartwychwstanie. To trudne i raczej niemożliwe, by podać Ci prostą odpowiedź. Statystycznie są nadzieje, że mimo trudności i stawiania Ci dziś granicy w postaci artykułowania twardego NIE, mąż jednak zatęskni, a z czasem zapomni o przykrościach. Czas sprawia, że wady naszych partnerów zwykle bledną, a zalety stają się jaskrawe. Czy na pewno i w tym przypadku tak będzie? Wszystko zależy od tego, w jaki sposób mąż rozumie tę sytuację i czym ta zdrada dla niego się stała. Bywają osoby, które potrafią przebaczyć nawet nie jedną, a kilkanaście zdrad i które w jakiś sposób odzyskują wiarę w siebie i chcą dać relacji drugą szansę. Są też takie pary, które rozstają się tylko po niewinnym flircie jednego z partnerów. Od czego to zależy? Głównym czynnikiem jest zaangażowanie w związek i poczucie własnej wartości osoby zdradzonej. Jeśli parametry obu są wysokie — związek ma dużą szansę na scalenie. Często pacjenci zdradzający pytają, czy oni mogą się przyczynić do zmiany nastawienia skrzywdzonego małżonka? Choć wybaczanie jest osobistym procesem, rozgrywającym się wewnątrz psychiki, to jednak osoba zdradzająca zdecydowanie może wspomóc partnera. Partnera, który boryka się z trudną sytuacją pomieszczenia w sobie różnych uczuć od miłości po nienawiść, ból, rozczarowanie. Osoba, która zdradziła może jednak pomóc bliskiemu dojść do siebie — poprzez żywe zaangażowanie, okazywanie uwagi, staranie się, próbę poprawy oraz otwartość na rozmowę i gotowość do wytrzymania dialogów przepełnionych bólem i cierpieniem. Osoba zdradzona bowiem często zadaje powtarzające się pytania, docieka bardzo intymnych szczegółów zdrady. Jest chwiejna i ambiwalentna — raz godzi się na bliskość, innym razem informuje, że chyba nic z tego nie będzie. Ma w sobie arsenał uczuć, które wybrzmiewają w różnych okolicznościach. Osobie zdradzającej może być ciężko wytrzymywać te kaskady emocji, ale jeśli cierpliwie trwa i nie unika pytań, taka postawa zbliża i zabliźnia rany. Najważniejsza w akcie przebaczenia zdrady jest skrucha. Szczere, z głębi serca żałowanie tego, co się zrobiło. Jeśli mamy postawę, że nic się nie stało, że to wina partnera, że go zdradziliśmy, wówczas związki się rozłamują i prędzej czy później kończą. Warto zadać sobie pytanie, czy naprawdę ten związek jest dla Ciebie tak ważny, że masz w sobie gotowość na jego naprawę, pracę nad odbudowaniem zaufania. Czy masz też pewność, że skoki w bok to już przeszłość, do której nie chcesz wracać? Warto jest szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, z czego wynika nasza gwałtowna potrzeba powrotu do związku? Z lęku, że coś się kończy czy z miłości? Pytasz również, jak się pozbierać, jeśli jednak oddamy mężowi wolność. Pożegnanie związku przypomina proces przechodzenia żałoby. Innymi słowy, składa się z pięciu, następujących po sobie etapów: 1. Zaprzeczenie — czyli nieprzyjmowanie faktu, że partner już odszedł, funkcjonowanie tak, jakby to nie miało miejsca. 2. Gniew — falami wzbierająca złość, że odszedł, atakowanie go, ubliżanie, kłótnie i złośliwości. 3. Targowanie się — czyli próba reanimacji związku, szukania jeszcze nowych rozwiązań, proszenia o szansę, zachęcania do podjęcia terapii par. 4. Depresja — czyli smutek i odrętwienie związane z tym, że nie udało się nic "utargować", a relacja naprawdę dobiega końca. 5. Akceptacja — pogodzenie się z faktycznym stanem rzeczy i rozpoczęcie odbudowywania swojego życia. Nowe pasje, nowe zadania. Etapy te mogą pojawiać się po dłuższym czasie, mogą też występować równocześnie (na przykład gniew i targowanie się wyglądają tak, że jednego dnia walczymy o związek, a drugiego wyzywamy partnera od egoistów, nieczułych na nasze starania). Każdy etap na szczęście zazwyczaj po pewnym czasie mija i doprowadza nas do pogodzenia się z rozstaniem, co buduje naszą gotowość na wejście w kolejny związek. Żałobę warto przeżyć, nim otworzymy się ponownie na nową miłość. Jeśli bowiem przerywamy proces żałoby, to ona może reaktywować się i psuć naszą kolejną relację. Na przykład, jeśli osoba nie zaakceptuje, że została opuszczona dla innej i nie upora się z tym zranieniem, może w nowym związku przejawiać cechy zazdrości i nadmiernego kontrolowania sytuacji. Jakkolwiek ułoży się Wasza relacja, ze względu na dobro dzieci warto nauczyć się prawidłowej komunikacji, wyrażania swojego zdania bez złości i ukrytej złośliwości. Oboje bardzo siebie poraniliście, oddaliliście się. Może być tak, że przez jakiś czas Wasza relacja przypominała będzie ścieżkę wojenną. Warto jednak poczekać, aż emocje opadną i wtedy zacząć dochodzić do porozumienia. Znam kilka par, które dopiero po rozwodzie nauczyły się ze sobą rozmawiać. Czemu dopiero wtedy? Bo rozwód sprawił, że napięcie i wzajemne oczekiwania opadły. Masz problem sercowy? Napisz: redakcja@ Porady udzieliła Katarzyna Kucewicz — psycholog, pedagog i psychoterapeutka, terapeutka zaburzeń seksualnych. Właścicielka Ośrodka Psychoterapii i Coachingu INNER GARDEN w Warszawie. Jej głównym obszarem pracy są relacje damsko-męskie i problemy w odnalezieniu właściwej relacji. * autorka listu wyraziła zgodę na publikację 7 etapów życia po rozstaniu [INFOGRAFIKA] - Sylwia Stodulska-Jurczyk / Źródło:
Romans singla z mężatką Rozpoczęte przez ~, 18 gru 2012 ~Ewa Napisane 02 września 2020 - 20:34 ~Kristof napisał:[ post edytowany z powodu naruszenia regulaminu serwisu ] Po którym drinku już jesteś? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof ~Kristof Napisane 02 września 2020 - 20:40 czy to ważne? I tak wszyscy mają super zabawę Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:42 Ktoś się podszywa pod moją osobe Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:44 Ciekawe kto Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:46 Pod ostatnimi trzema postami Ktistof, jest ktoś inny, a to już jest słabe. Więc daje se spokoj Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ewa ~Ewa Napisane 02 września 2020 - 20:48 ~Kristof napisał:Pod ostatnimi trzema postami Ktistof, jest ktoś inny, a to już jest słabe. Więc daje se spokoj Ok. Miłego wieczoru życzy wszystkim. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~ktoś prawdziwy ~ktoś prawdziwy Napisane 04 września 2020 - 09:29 co tu się działo?? Poszli już sobie? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 17 października 2020 - 19:03 Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~444 ~444 Napisane 18 października 2020 - 10:27 ~Zuza napisał:Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. No cóż tu napisać... chyba tylko gratulacje Tobie i mężowi... ma facet szczęście, szkoda, że nie wie komu go zawdzięcza;-) Może byś chłopaków umówiła na jakieś spotkanko zapoznawcze? Jakbym się nie odzywała to się nie gniewaj (to nic personalnego), ostatnie urządzenie dorwałam, na którym nie mam jeszcze blokady na to forum:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Romantyk ~Romantyk Napisane 18 października 2020 - 12:21 I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Droga Zuzo :) Ja myślę ze Facet boi się tego ze się zatraci i się zakocha w Tobie a dobrze wie ze masz męża i na pewno go nie zostawisz .... dla Niego . Wiesz jedno spotkanie będzie fajnie uhh ahh będzie zajebisty seks potem najdzie drugie na pewno bo wam się spodoba i ty i facet będziecie potrzebować więcej tak zawsze jest wiem to po Sobie . Ja na początku myślałem ze to będzie zabawa fajna mężatka ulala poza tym super inteligentna i Ładna czemu by nie spróbować i tak to trwało parę lat ... i się zakochałem obiecałem jej złote góry ze tak powiem jak pójdzie ze mną ale ona nie mogła nie chciała zostawić jego dla mnie bo ma z nim dzieci itp. nie byli ze sobą krótki czas lecz już paręnaście lat ... i mimo ze seks był cudowny nie odeszła teraz całkowicie straciliśmy kontakt i trochę jest mi źle z tego powodu ponieważ dałem jej ultimatum choć wiedziałem na co się pisze ze nie będzie nigdy tak kolorowo jak w mojej wyobraźni ... to dalej cierpię ze wybrała jego mimo ze mówiła ze już go nie kocha i jest bo jest ... . nie żałuję niczego żadnych spędzonych chwil ... . Podsumowując Ten facet którego tak pragniesz może nie chce właśnie wchodzić w czyjeś życie z butami może to przemyślał i dlatego nie chce mimo ze na pewno byłoby wspaniale . No i Pochodzenie nie ma znaczenia każdy potrafi zdradzić ... . Tyle w tym temacie mi się wydaje Pozdrawiam Cię Ciepło :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 17:27 Dziekuje, że się odezwaliście. Człowiek z takimi problemami raczej nie ma z kim pogadać bo jest potem wytykany palcami. Może masz i rację Romantyku Ty jeden :) każdy jak dostanie coś od życia dobrego, chce to za wszelką cenę zachować i brać coraz więcej bo to sprawia , że jest szczęśliwy, spełniony . Niestety, związki z mężatkami są w 98% skazane na porażkę. Dlaczego? Ponieważ kobieta zawsze wybierze dobro dzieci. Czy Twoja Pani miała dzieci? Zapewne tak... Jeśli nie ma dzieci to wybór między mężem, który niedocenia i traktuje Cie źle a kochankiem który dla Ciebie zrobiłby wiele, jest prosty.. Pytanie tylko jest takie : czy rzeczywiście każdemu z nas jest przeznaczona tylko jedna osoba do której poczujesz tą chemie i z którą masz szanse na cudowne życie, wielką miłość i wieczne szczęście.. Czy to przypadkiem nie BULLSHIT, stereotyp, ktorym jesteśmy karmieni od dziecka a potem człowiek oczekuje księcia / princessy i szczęśliwego happy endu.. a tymczasem rzeczywistość szara, człowiekowi zawsze czegoś brakuje i szuka , porażka jedna, druga i tak kurna do usranej śmierci człowiek pozostaje nieszczęśliwy z poczuciem że nie przeżył tego życia tak jak chciał, bo być może zabrakło odwagi po drodze , bo nie walczył, odpuścił, za długo czekał czy być może przegapił coś wielkiego w tym czasie walac głową w mur i użalając się nad sobą. Jedno jest pewne, życie daje nam szanse, stawia nam na drodze odpowiednich ludzi w jakimś celu. Jedni sprawiają , że czujesz się ważny lub szczęśliwy, inni czegoś Cię uczą np. pokory i dają bolesną lekcje życia. Mój singiel otworzył mnie na sex , pokazał jego piękno i dzięki niemu czerpie teraz z tego radość. Zastosował względem mnie terapie, która o dziwo była skuteczna. Jestem mu za to cholernie wdzięczna. Zaproponował abyśmy dalej utrzymywali kontakt online (tylko online) i dzielili się łóżkowymi doświadczeniami, by że tak powiem utrzymać wysoki poziom sprawności i być wiecie...cały czas jak na haju.. Sama nie wiem co o tym sądzić. Boje się, że jak na to pójdę wcześniej czy później się w nim zakocham i dopiero będę nieszczęśliwa ... Po co on to proponuje skoro nie chce mnie wydupczyć :) w realu... Nie potrafie oddzielić fantazji i czatu od życia realnego.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 18 października 2020 - 17:39 ~Zuza napisał:Dziekuje, że się odezwaliście. Człowiek z takimi problemami raczej nie ma z kim pogadać bo jest potem wytykany palcami. Może masz i rację Romantyku Ty jeden :) każdy jak dostanie coś od życia dobrego, chce to za wszelką cenę zachować i brać coraz więcej bo to sprawia , że jest szczęśliwy, spełniony . Niestety, związki z mężatkami są w 98% skazane na porażkę. Dlaczego? Ponieważ kobieta zawsze wybierze dobro dzieci. Czy Twoja Pani miała dzieci? Zapewne tak... Jeśli nie ma dzieci to wybór między mężem, który niedocenia i traktuje Cie źle a kochankiem który dla Ciebie zrobiłby wiele, jest prosty.. Pytanie tylko jest takie : czy rzeczywiście każdemu z nas jest przeznaczona tylko jedna osoba do której poczujesz tą chemie i z którą masz szanse na cudowne życie, wielką miłość i wieczne szczęście.. Czy to przypadkiem nie BULLSHIT, stereotyp, ktorym jesteśmy karmieni od dziecka a potem człowiek oczekuje księcia / princessy i szczęśliwego happy endu.. a tymczasem rzeczywistość szara, człowiekowi zawsze czegoś brakuje i szuka , porażka jedna, druga i tak kurna do usranej śmierci człowiek pozostaje nieszczęśliwy z poczuciem że nie przeżył tego życia tak jak chciał, bo być może zabrakło odwagi po drodze , bo nie walczył, odpuścił, za długo czekał czy być może przegapił coś wielkiego w tym czasie walac głową w mur i użalając się nad sobą. Jedno jest pewne, życie daje nam szanse, stawia nam na drodze odpowiednich ludzi w jakimś celu. Jedni sprawiają , że czujesz się ważny lub szczęśliwy, inni czegoś Cię uczą np. pokory i dają bolesną lekcje życia. Mój singiel otworzył mnie na sex , pokazał jego piękno i dzięki niemu czerpie teraz z tego radość. Zastosował względem mnie terapie, która o dziwo była skuteczna. Jestem mu za to cholernie wdzięczna. Zaproponował abyśmy dalej utrzymywali kontakt online (tylko online) i dzielili się łóżkowymi doświadczeniami, by że tak powiem utrzymać wysoki poziom sprawności i być wiecie...cały czas jak na haju.. Sama nie wiem co o tym sądzić. Boje się, że jak na to pójdę wcześniej czy później się w nim zakocham i dopiero będę nieszczęśliwa ... Po co on to proponuje skoro nie chce mnie wydupczyć :) w realu... Nie potrafie oddzielić fantazji i czatu od życia realnego.. Zuza, to rozmowy o tym jak byście to robili tak Cię nakręcają i możesz wtedy tak robić z mężem? A czy Ciebie mąż pociąga seksualnie czy sobie wyobrażasz, że to ten online? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 17:48 Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 18 października 2020 - 19:25 ~Zuza napisał:Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( To czemu został Twoim mężem? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 20:01 ~Kwitnąca napisał:~Zuza napisał:Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( To czemu został Twoim mężem? Bo ja jestem z tych białych małżeństw co przed ślubem ni huhu. Ponadto moj mąż to dobry człowiek, wiedziałam, że bedę miała z nim dobrze. I mam. Dba o mnie i o dzieci, jest dobrym lokatorem, pomaga mi we wszystkim, jest dobrym przyjacielem, chociaż seksualnie i intelektualnie nie jesteśmy dopasowani. Bywały miesiące że kochaliśmy się raz w miesiącu. Dopiero ten czat z kolegą sprawił że poczułam się jak 100 % kobieta, burza libido i endorfin , skrywanego gdzieś głęboko we mnie pożądania, wszystko sprawiło, że potrzebowałam to wszystko z siebie wyładować. Pod ręką był mąż.. Ale w myślach kto inny.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Romantyk ~Romantyk Napisane 19 października 2020 - 10:21 Masz Racje Zuza Wszystko co piszesz to stereotyp który jest wpajany od dziecka ... Ja w ogóle nie żałuje czasu spędzonego z ta kobieta bo było naprawdę wspaniale co my wyprawialiśmy to książkę by można było napisać hehe :) podobno to ja bylem takim wariatem ze wiele ja nauczyłem paru rzeczy :) . ahhh Wspomnienia czar ... . Owszem miała dzieci ale już dorosłe , wiec jeżeli bardzo by chciała to by mogła im wytłumaczyć co i jak ma mądre dzieci . I jak na razie nie jestem z nikim bo nikt się nie trafił godny uwagi . Ale to nie o tym miałem pisać :) . "Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :(" "Bo ja jestem z tych białych małżeństw co przed ślubem ni huhu. Ponadto moj mąż to dobry człowiek, wiedziałam, że bedę miała z nim dobrze. I mam. Dba o mnie i o dzieci, jest dobrym lokatorem, pomaga mi we wszystkim, jest dobrym przyjacielem, chociaż seksualnie i intelektualnie nie jesteśmy dopasowani. Bywały miesiące że kochaliśmy się raz w miesiącu. Dopiero ten czat z kolegą sprawił że poczułam się jak 100 % kobieta, burza libido i endorfin , skrywanego gdzieś głęboko we mnie pożądania, ekscytacji. To wszystko sprawiło, że potrzebowałam to wszystko z siebie wyładować. Pod ręką był mąż.. Ale w myślach kto inny.." Te teksty to jakbym słyszalał Ja normalnie heh .. . A co do twojego Tematu Online hmm tak jak mówisz możesz się w końcu zakochać ale jeżeli nie chce się spotkać to możecie się tak umówić przynajmniej bd mieć jakąś radość z życia choć czy to dobre to nie wiem u mnie się tak zaczęło :) hmmm może umówicie się na seks ale żeby to był tylko raz choć nie wiem czy to dobry pomysł , bo tak jak pisałem Będziecie Chcieć więcej i więcej przynajmniej Ty ... . Ja być może trochę dojrzałem dlatego chciałem by się określiła ... i dostałem że tak powiem kopa w H.... bo wydaje mi się że nawet jakby dzieci nie było to i tak by z nim została ale to tylko moje przypuszczenia .. Mam nadzieje ze mnie rozumiesz bo trochę chaotycznie pisze :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 19 października 2020 - 11:08 ~Zuza napisał:Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Załóżmy przez chwilę że ten koleś chce się spotkać. Ty zapewne z ochotą byś na niego wskoczyła. Sądzisz że mężowi było by to obojętne, że go tym nie zranisz bo się nie dowie? Że on nie zasługuje na twoją wierność ? Sama pisałaś że mąż jest dla Ciebie dobry, opiekuje się itd. Sądzisz że nie robisz mu tą relacją krzywdy ? Wreszcie czy ty zasługujesz na miłość swojego męża którego przecież nie kochasz ? Powiem ci jak to się skończy za jakiś czas. Zdradzisz męża nie z tym gościem to z kimś innym. Mąż pewnie kiedyś się dowie. Skończy się twoje spokojne życie i będziesz musiała z tym żyć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 19 października 2020 - 17:33 Romantyk, Otis Dziekuję Wam za Wasze rady. Przemyślałam trochę i doszłam do wniosku, że nie będę się w nic angażować. Jestem wdzięczna temu mojemu "terapeucie" za to że mi zwyczajnie pomógł - naprawdę tego że nie chce mi psuć małżeństwa tym bardziej zasługuje na moj szacunek. Szczęśliwa będzie to kobieta którą w końcu usidli.. Otis rzeczywiście mam za dużo do stracenia. Trzeba się wycofać póki jeszcze jest łatwo. Życzę Wam dużo szczęścia w miłości :) Romantyk trzymam za Ciebie kciuki ???? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 19 października 2020 - 19:00 ~Zuza napisał:Romantyk, Otis Dziekuję Wam za Wasze rady. Przemyślałam trochę i doszłam do wniosku, że nie będę się w nic angażować. Jestem wdzięczna temu mojemu "terapeucie" za to że mi zwyczajnie pomógł - naprawdę tego że nie chce mi psuć małżeństwa tym bardziej zasługuje na moj szacunek. Szczęśliwa będzie to kobieta którą w końcu usidli.. Otis rzeczywiście mam za dużo do stracenia. Trzeba się wycofać póki jeszcze jest łatwo. Życzę Wam dużo szczęścia w miłości :) Romantyk trzymam za Ciebie kciuki ???? Ty niczego nie zrozumiałaś, Ty się tylko przestraszyłaś utraty pozycji i bezpieczeństwa które zapewnia Ci mąż. To nie wystarczy na długo... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 19 października 2020 - 19:29 Otis, Zatem oświeć mnie proszę :). Ostatnio chłonna wiedzy jestem :D. Owszem jest mi wygodnie z mężem i czuje się bezpiecznie. Wystarczało mi to do tej pory więc może i teraz będzie dobrze. Natomiast chyba nie myślisz, że nagle zacznę czuć do niego chuć zamiast do tego który ją spowodował. Na pewne rzeczy, reakcje na niektorych ludzi czy emocje wpływu nie mamy. To się dzieje poza naszą zgodą i kontrolą.. Owszem możesz zminimalizować "szkody" unikając tej osoby i udając że Cię to nie obchodzi ale zmysłow nie oszukasz...????♀️ Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Wskutek częstych nieobecności męża w domu z powodu pracy i moją z tego powodu samotnością, rozpoczęłam w internecie znajomość z 9 lat młodszym facetem. Był samotny, kilka miesięcy wcześniej rozstał się z kobietą. Dawał mi zrozumienie, podziw, zainteresowanie, ciepłe słowo, adrenalinę. Pisaliśmy o wszystkim, wysyłaliśmy zdjęcia, pomimo dużej odległości było nawet spotkanie. Mi zależało głównie na pisaniu i zainteresowaniu z jego strony, na zrozumienie i podziw, może czasem rozmowie telefonicznej. Nie poszłam na całość, jakieś hamulce na szczęście jednak we mnie były. On pisał czasem, że nadal kocha swoją eks. Zaczął też z nią znów się kontaktować. W międzyczasie poznał inną i pospotykał się z nią, ale to nie było to, ponieważ nadal był zakochany w tamtej jedynej na całe życie. Ja w tę znajomość z gościem się zbytnio zaangażowałam, choć z tyłu głowy miałam myśl, że jeśli on wróci do swojej miłości, to zostaniemy zwykłymi znajomymi/przyjaciółmi. I ostatecznie na tym jedynie mi zależało, ponieważ w małżeństwie nie czułam się już tak samotnie, mąż zmienił pracę. Jak pisałam, zależało mi jedynie na niezrywaniu z nim kontaktu. Wydawał mi się mądrym wartościowym człowiekiem. Chciałam wiedzieć, jak im się układa, czy zmienił pracę, czy jego mama jest zdrowa. Gdy zaczął częściej się spotykać ze swoją miłością życiową, coraz mniej pisał ze mną. Ponoć wrócili do siebie, zresztą po raz trzeci, bo dwa razy się rozchodzili po burzliwych kłótniach. Zaczepiałam go, pisałam, dawałam do zrozumienia, że nadal jest dla mnie ważny, że możemy być zwykłymi znajomymi. Odczytywał moje wiadomości dopiero po tygodniu, czasem po dwóch. Kilka razy napisałam mu wprost jak się czuję z tym, że mnie odrzuca, a mi nie zależy na romansie tylko na zwykłym koleżeństwie. Jego nie komentowanie tego i kilka zwykłych suchych słów, żebym się skupiła na rodzinie swojej, powodowało we mnie coraz większą złość i odrzucenie. Czułam się jak zepsuta zabawka, która się wyrzuca. Nie napisał ani razu, że jest mu przykro, że tak się czuję, że przeprasza, bo byłam dla niego jedynie tymczasem, że ok, możemy pisać o książkach i pogodzie, ale nic między nami nic głębszego nie będzie. Wiem, że nie będzie. Nawet nie chciałam tego, abyśmy stworzyli coś głębokiego. Ale gdyby to wszystko napisał, to poczułabym, że choć trochę się liczy z kimś innym niż tylko ze sobą. Po którejś mojej zaczepce zablokował mnie na FB i tyle go widzieli. Może za mocnych słów użyłam, nie wiem już sama. Nękało mnie dość mocno, nie lubię niezakończonych spraw, chciałam to odciąć grubą krechą. Dlatego napisałam po raz kolejny, oczywiście bez odpisu. Tylko uciął i zwiał, jak gówniarz. Nie mam już z nim kontaktu. Jak o tym wszystkim zapomnieć? Był dla mnie ważny, choć w gruncie rzeczy okazał się zwykłym egoistą. Dużo o nich myślę, choć sporo czasu już minęło. Nie mogę sobie z tym poradzić… Albo coś zr mną nie halo. Nie chcę być jakaś zeschizowaną laską. Może ktoś ma jakieś doświadczenie/pomysł. Chcę jedynie umieć zapomnieć albo chociaż odłożyć tę sprawę w kąt swojego umysłu. Bo on zostawił dużą pustkę we mnie..
Romans mężatki z kawalerem i co dalej? - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 15 ] 1 2015-03-26 13:38:11 bajlando88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-26 Posty: 3 Temat: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Witam! Jestem mężatką od 9 lat i mam dwóch małych synów. Mój maz nigdy nie był ideałem czasem potrafił rękę na mnie podnieść, wyzwać od najgorszych a ja tak przy nim trwałam z nadzieją ze się zmieni, ze będziemy normalna rodzina. Tłumaczyłam sobie ze jak kupimy mieszkanie, pojedziemy na wczasy oto zrozumie że razem możemy osiągnąć wiele i spełniać marzenia ale niestety nic się w nim nie zmieniało coraz częściej za to słyszałam że jestem beznadziejna, mam beznadziejną pracę i oprócz tego nic więcej bo wszystko co mamy jest tylko jego, leciały z jego ust i wulgaryzmy. Ja pomimo takiego życia starałam się uśmiechać, nie skarżylam się jakoś sobie żyłam i teraz w jednym momencie wszystko się zmieniło zakochałam się on kawaler rok starszy odemnie spokojny, czuły i troskliwy daje mi poczucie bezpieczeństwa, kocha mnie i akceptuje to ze mam dzieci. Podoba mi się jak planuje naszą przyszłość...ale ja dalej jestem mężatką i boję siewrozwodu ponieważ wiem ze maz jest nie obliczalny, boje się reakcji dzieci o tego ze wszyscy się odwrócą od mnie a za rozpad małżeństwa będą winić tylko mnie! W kwesti finansowej też czuje lek bo to od nowa trzeba budować wszystko mieszkanie itp Jestem zrozpaczona !! Kocham go chce z nim być ale cholernie się tego boje !! 2 Odpowiedź przez Sienna 2015-03-26 15:33:16 Sienna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-08 Posty: 1,140 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Radze rozwod i zycie z kochankiem, on ma teraz obowiazek ciebie utrzymac. Do codziennych kosztow dzieci tez dolozy skoro jemu nie przeszkadzaja. Powodzenia 3 Odpowiedź przez Dolly85 2015-03-26 16:10:22 Dolly85 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-21 Posty: 2,995 Wiek: 29 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? Sienna napisał/a:Radze rozwod i zycie z kochankiem, on ma teraz obowiazek ciebie utrzymac. Do codziennych kosztow dzieci tez dolozy skoro jemu nie przeszkadzaja. PowodzeniaObowiązek????A gdzie to jest napisane? Heloł zejdźmy na ziemię.. lepiej nie liczyć na kochanka, bo teraz jest a za chwile może wziąć nogi za pas. Jak decydować się na rozwód to tylko z zaakceptowaniem myśli" że muszę sobie w razie czego poradzić sama" 4 Odpowiedź przez Sienna 2015-03-26 17:59:07 Sienna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-08 Posty: 1,140 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Jak to nie Poly? Przeciez kochanek chce autorke z calym jej dobrodziejstwem wiec niech juz lepiej rekawy zakasa! Wybral kobiete uzalezniona finansowo od partnerow wiec niech przejmie paleczke i bez gadania placi za jej utrzymanie. Radze jemu juz przemyslec budzet, jezeli maz autorki wniesie o rozwod z jej winy, kochanek bedzie rowniez placil alimenty na jej dzieci. 5 Odpowiedź przez Excop 2015-03-26 18:23:54 Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? poly28 napisał/a:Sienna napisał/a:Radze rozwod i zycie z kochankiem, on ma teraz obowiazek ciebie utrzymac. Do codziennych kosztow dzieci tez dolozy skoro jemu nie przeszkadzaja. PowodzeniaObowiązek????A gdzie to jest napisane? Heloł zejdźmy na ziemię.. lepiej nie liczyć na kochanka, bo teraz jest a za chwile może wziąć nogi za pas. Jak decydować się na rozwód to tylko z zaakceptowaniem myśli" że muszę sobie w razie czego poradzić sama"Zdecydowanie! Co innego zauroczenie (zakochanie) i najpiękniejsze plany, a co innego twarda rzeczywistość. Wierzę, że kochanek pojawił się niejako na życzenie męża, który najpierw skutecznie wypłukał z Ciebie miłość do niego. Teraz należałoby odejść od damskiego boksera. Tylko jak to zrobić, by nie dowiedział się o kochanku i nie próbował odebrać dzieci, skoro na zewnątrz udajecie dobre to przede wszystkim jest przyczyną Twoich obaw, według moim zdaniem odstawić kochanka do czasu, aż się rozwiedziesz. A nie ma na co ciężko, ale nie Ty pierwsza, ani ostatnia chcesz odejść od niedobrego męża. Czas ten pozwoli Ci ocenić stopień zaangażowania kochanka. Jeśli się rozczarujesz, będziesz wiedzieć przynajmniej, że jegoistnienie pomogło Ci uwolnić się od tyrana. facet po przejściach 6 Odpowiedź przez Sienna 2015-03-26 18:31:16 Sienna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-08 Posty: 1,140 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Ale Excop, jak sie uwolnic jak autorka jest od niego finansowo uzalezniona? Poza tym ewidentnie ukrywala przed otoczeniem prawde o mezu skoro boi sie teraz publicznej chlosty. 7 Odpowiedź przez Excop 2015-03-26 19:06:29 Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? Sienna napisał/a:Ale Excop, jak sie uwolnic jak autorka jest od niego finansowo uzalezniona? Poza tym ewidentnie ukrywala przed otoczeniem prawde o mezu skoro boi sie teraz publicznej mówiłem, że będzie łatwo. Co Autorka z tym zrobi, zależy głównie od niej i od tego, jak dalece jest zdeterminowana. facet po przejściach 8 Odpowiedź przez Sponi 2015-03-26 22:44:10 Sponi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-23 Posty: 4,855 Wiek: 43 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? Excop napisał/a:Będzie ciężko, ale nie Ty pierwsza, ani ostatnia chcesz odejść od niedobrego męża. Czas ten pozwoli Ci ocenić stopień zaangażowania kochanka. Jeśli się rozczarujesz, będziesz wiedzieć przynajmniej, że jego istnienie pomogło Ci uwolnić się od cholernie ciężko. Skoro ukrywałaś prawdziwe oblicze waszego życia, przygotuj sie na zlinczowanie. Na wszystko co najgorsze. Gdy rozmyślać będziesz nad podjęciem ostatecznej decyzji, miej przed oczyma swoje życie do tej chwili. Nie uciekaj do kochanka. Chwyć go za rękę by wyjść z bagna. Co potem sie stanie... wszystko będzie lepsze od tego co było. Zapewniam Ciebie Autorko. Znamy siebie na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni... 9 Odpowiedź przez alpengold 2015-03-27 04:40:50 alpengold Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Zarejestrowany: 2011-11-15 Posty: 815 Wiek: dwucyfrowy ;d Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? co w tym niesamowitego? Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi. Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie do twego domu, w twe życie, do twego serca. Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem..."czasami trzeba sięgnąć dna, żeby się od niego odbić". 10 Odpowiedź przez bajlando88 2015-03-27 10:44:22 bajlando88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-26 Posty: 3 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Nie do końca jestem tak uzależniona finansowo bo pracuje same nocki 6 dni w tygodniu, zarobię 1600 no i jak za to się utrzymać, wynająć mieszkanie? Wiem należą mi się alimenty ale on pewnie nie będzie taki skłony do płacenia:/ No i wiadomo nie chce od razu zamieszkać z kochankiem by dzieci nie doznały podwójnego szoku, już samo rozstanie rodziców będzie dla nich trudne. Powolutku chce by poznawały mojego ukochanego który sam jest spanikowany czy go polubią i często o tym mowi. Więc kurcze jak się wyprowadzić, mieszkać sama z dziećmi i pracować by mieć za co żyć? Moi rodzice nie dawno dowiedzieli się że zięć nie jest idealny pokazałam im nagrania na których mi grozi i obraza owszem doznali szoku ale jedyne co powiedzieli to wyślij go na terapię i nie daj se! Załamka:/ 11 Odpowiedź przez Sponi 2015-03-27 11:37:21 Sponi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-23 Posty: 4,855 Wiek: 43 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? bajlando88 napisał/a:Nie do końca jestem tak uzależniona finansowo bo pracuje same nocki 6 dni w tygodniu, zarobię 1600 no i jak za to się utrzymać, wynająć mieszkanie? Wiem należą mi się alimenty ale on pewnie nie będzie taki skłony do płacenia:/ No i wiadomo nie chce od razu zamieszkać z kochankiem by dzieci nie doznały podwójnego szoku, już samo rozstanie rodziców będzie dla nich trudne. Powolutku chce by poznawały mojego ukochanego który sam jest spanikowany czy go polubią i często o tym mowi. Więc kurcze jak się wyprowadzić, mieszkać sama z dziećmi i pracować by mieć za co żyć? Moi rodzice nie dawno dowiedzieli się że zięć nie jest idealny pokazałam im nagrania na których mi grozi i obraza owszem doznali szoku ale jedyne co powiedzieli to wyślij go na terapię i nie daj se! Załamka:/Nie wiem czy Ciebie to pocieszy. Odeszłam, bo kogoś poznałam. Tyle, że nie do niego. Bez Dzieci. Nie będę tutaj opowiadać o swoim życiu. Co nieco na forum wyłuściłam. Zostałam sama mając niecałe dwa tysiące. Złozył na mnie alimenty. Płacę na Dzieci 600 zł. Po rachunkach opłaconych pozostaje mi niecałe 200 zł. Dorabiam dodatkowo. Już wkrótce sie to wszystko skończy. Wszystko jest lepsze od tego co było przy radę. A on... Jeśli mu na Tobie zależy, wszystko będzie dobrze. Zaufaj sobie. Rodzice Tobie pomogą. Byc może potrzebuja czasu by to strawić. Znamy siebie na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni... 12 Odpowiedź przez bajlando88 2015-03-27 12:42:52 bajlando88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-26 Posty: 3 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Gratuluję Ci siły i odwagi!! Mnie jej ciągle brak, choć małym sukcesem jest to że powiedziałam prawdę rodzica bo to że mój maz jest tyranem ukrywałam 8 lat! Napisałam też już pozew rozwody teraz tylko marze o jednym by zrozumiał że tak sie nie da żyć, ze musimy się rozstać i ze względu na dzieci, na ich dobro wsiąść rozwód za porozumieniem stron...jak będzie chciał wojny to mam na niego kilka nagrań więc może przekonam go do tego żeby nie utrudniał tego rozwodu! Tylko co ja zrobię z dziećmi jak pracuje po nocach? Jakie to wszystko jest trudne!! 13 Odpowiedź przez Sponi 2015-03-27 13:08:44 Sponi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-23 Posty: 4,855 Wiek: 43 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej? bajlando88 napisał/a:Gratuluję Ci siły i odwagi!! Mnie jej ciągle brak, choć małym sukcesem jest to że powiedziałam prawdę rodzica bo to że mój maz jest tyranem ukrywałam 8 lat! Napisałam też już pozew rozwody teraz tylko marze o jednym by zrozumiał że tak sie nie da żyć, ze musimy się rozstać i ze względu na dzieci, na ich dobro wsiąść rozwód za porozumieniem stron...jak będzie chciał wojny to mam na niego kilka nagrań więc może przekonam go do tego żeby nie utrudniał tego rozwodu! Tylko co ja zrobię z dziećmi jak pracuje po nocach? Jakie to wszystko jest trudne!!Ja chowałam wszystko pod tzw dywan 18 lat. I wiem jakie to trudne. Nie byłam w związku małżeńskim i dzięki Bogu, ale to nie uchroniło mnie przed atakami rodzina i moja zlinczowała mnie. Najbardziej bolało mnie zachowanie Dzieci. Słyszałam wiele razy zarzuty, że dla kochanka zostawiłam Dzieci. A to nie jest prawdą. Moje Dziewczynki nigdy mi tego nie zarzuciły. One były raczej zazdrosne o mnie. Przywykły, że stoję na straży domowego ogniska (płomień nie wychodził poza tamten dom). Wiedziałam wtedy, że to jest moje 5 minut. Gdybym jakimś cudem miała szansę wrócić do tamtego momentu w życiu.... zrobiłabym tak jestem odważna? Nie sądzę. Wciąż sie boję. On jest nieobliczalny. Nie wiem czego jeszcze mogę po nim sie spodziewać. Poza tym, że nadal mi grozi jest wyrachowanym kłamcą. Z moją rodziną (mamą i siostrami) już się ułozyło, aczkolwiek nigdy nie próbowałam ich przekonywać jak jest prawdziwie. To wszystko wyszło. Samo... Nie miałam ani siły ani wiary w to, że jeśli zaczne sie bronić, będzie elekt zamierzony...Czasu potrzebowali wszyscy. I wiesz.... Okazało się, że tak naprawdę wszyscy byli w jakimś stopniu świadomi mojego życia z nim. Sami mi o tym powiedzieli. Znamy siebie na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni... 14 Odpowiedź przez Tombud23 2015-10-17 19:38:19 Tombud23 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-17 Posty: 1 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?Hey bardzo ci zadroszcze poniewasz jestem w podobnej sytuaji jak Ty gdy zapytam inna kobiete i to czy sie zemna pokocha to sie zemnnie wysmiewa i tak jest dotej pory pozdrawiam i przepraszam za szczerosc 15 Odpowiedź przez Aniagorna 2015-10-19 17:53:38 Aniagorna Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-30 Posty: 12 Odp: Romans mężatki z kawalerem i co dalej?To sa sytuacje bardzo trudne, ale takie w ktorych trzeba w koncu podjac powazna decyzje. Bo trwac w takim ukladzie dluzej, to wyniszcza i prowadzi do wielu problemow. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji, ale zycze powodzenia i duzo samozaparcia w dazeniu do lepszej przyszlosci. Posty [ 15 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
romans z mężatką w pracy